Za śledzenie ruchu w Google odpowiedzialne są pliki cookies, jednak Google zapowiada zmianę w tym zakresie. Od około 20 lat stanowią biznes, który warty jest miliardy dolarów, zapewnia ruch w Internecie i reklamy. Google jednak zamierza zrealizować wizję privacy first, czyli bezwzględnemu zapewnianiu użytkownikom prywatności.
Jakie plany ma Google względem plików cookies?
W marcu bieżącego roku rozpoczęły się testy następcy plików cookies. Zdaniem Electronic Frontier Foundation nie jest to dobre posunięcie strategiczne. Zgodnie z założeniami nowe rozwiązanie ma służyć śledzeniu grup użytkowników. W efekcie nastąpi analiza tego, co ogląda się w sieci i będzie się skłaniać do zwiększenia sprzedaży tego. Mechanizm nazwano Federated Learning of Cohorts, w skrócie FLoC. Różnica między dwoma rozwiązaniami polega na tym, że w nowym dobiera się reklamy pod upodobania grupy, a nie pojedynczych użytkowników. Zgodnie ze stwierdzeniem Google, nowy mechanizm przyniesie oczekiwane rezultaty.
Cel wprowadzenia FLoC
Pomysł Google wzbudza wątpliwości i obawy w ekspertach. Ich źródłem jest choćby proces, w którym przeglądarka cyfrowa ma zbierać odciski palców. Natomiast na podstawie niektórych informacji ma powstawać wskaźnik dla konkretnego użytkownika. Zdaniem specjalistów zmiany mają służyć przede wszystkim reklamodawcom, którzy w konsekwencji otrzymają nowe niezbędne informacje. Każdy użytkownik, który w danym momencie odwiedza stronę internetową dostarcza niezbędnej wiedzy o zainteresowaniach i czynnikach demograficznych. Tym samym śledzenie w sieci nie będzie już potrzebne. Takie rozwiązanie ma swoje wady i zalety, a bez należytego sprawdzenia wszystkich „za” i „przeciw”. W każdym przypadku znajdą się zwolennicy i przeciwnicy, jednak zmiany mogą przynieść dużo dobrego. Odpowiednie wykorzystywanie nowinek technologicznych powinno być popierane, ponieważ wiele z nich wiąże się z korzyściami dla użytkowników. Stwierdzenie o zwiększeniu poziomu prywatności może przekonać internautów do tego, że zmiany są potrzebne.